Re: jaka nowa federacja?
Data: 12 Mar 2006 - 21:30:33
Hej,
Jacoosiu - Alpinizm jest dziedziną sportu, alpinizm jaskiniowy dyscypliną. Istnieje formalna możliwość utworzenia Polskiego Związku reprezentującego dyscyplinę. I nie ma żadnych przeszkód do uznawania uprawnień przez nią nadawanych, bo wszędzie mówi się o 'właściwym Polskim Związku Sportowym'.
---
Co do przynależności - przypominam, że związek jest organizacją pozarządową, a więc to że mamy status Polskiego Związku Sportowego jest niejako przy okazji.
zobaczcie na ustawę o kulturze fizycznej:
Art. 8. (15) 1. Kluby sportowe, w liczbie co najmniej 3, oraz zawodnicy niezrzeszeni w klubach sportowych, w liczbie co najmniej 15, mogą zakładać związki klubów sportowych lub zawodników, zwane dalej "związkami sportowymi".
2. Związek sportowy może działać w formie stowarzyszenia lub związku stowarzyszeń.
A więc jeszcze raz - jakie jest wasze zdanie: Czy powinniśmy zostać przy związku stowarzyszeń czy założyć stowarzyszenie? czy członkami powinny być - tak jak we Francji - osoby fizyczne czy - tak jak jest teraz - kluby?
przy okazji - wcale nie uważam, że FFS jest idealny. Oczywiście dzięki bardziej zhierarchizowanej strukturze jest mniej kłótni pomiędzy środowiskami z różnych departamentów.
Jednak weług mnie model polski jest dla mnie bardziej pluralistyczny. To kluby, bliższe problemom lokalnym powinny samostanowić. Zamordyzm jest może bardziej skuteczny, jednak ja jestem za niezależnością klubów.
Oczywiście w każdym klubie może się zacząć źle dziać. Jednak wtedy można sobie zmienić klub. Chyba że nas nikt nie chce, no to wtedy gorzej. Jednak przy modelu francuskim istnieje ryzyko, ze nastąpią 'złe rządy', i wtedy nie ma dokąd uciekać.
Swoją drogą za żadne skarby nie wyrzekłbym się tradycji naszego klubu. Jego historii, klubowiczów... Nie wyobrażam sobie żebym miał być członkiem jednej, centralnej organizacji
---
Oczywiście ludzką rzeczą jest krytykować. Jednak uważam że w naszym środowisku jaskiniowym nie jest źle. Jeździmy na wyprawy na całym świecie, spotykamy się na różnych kursach centralnych, poziom szkolenia jest relatywnie wysoki, a przede wszystkim rozmawiamy ze sobą. Nie ma sytuacji jak w innych organizacjach, że podstawia się martwe dusze, żeby podjąć jakieś decyzje. To nie szatan wybrał sobie KTJ, to są nasi przedstawiciele. Którzy społecznie poświęcają swój czas dla innych.
Nie dla tego jestem zwolennikiem utworzenia niezależnej federacji, że źle oceniam naszą sytuację. Widzę po prostu niewyczerpane możliwości dalszego rozwoju. Dopóki stanowiliśmy jedno środowisko ze wspinaczami, dopóty przynosiło to nam wszystkim korzyści - grotołazi wspinali się (co jest ewenementem). Pokrywamy wspólnie koszty biurowe. Jednak od kiedy każdy ciągnie w swoją stronę, rozwód wydaje mi się konieczny.
Jednak jest jeden warunek konieczny. Muszą się znaleźć ludzie, którzy to w uczciwy sposób pokierują. Nie da się 'nakazać' na walnym zebraniu utworzenia zwiazku. Musimy zrobić coś razem.
Dlatego nie podoba mi się forsowana przez 'pogromców załogi G' idea stworzenia niezależnej, nowej federacji. To bałkanizacja środowiska. Zresztą już raz to związek przeżywał.
---
Wracając do debaty - jaką nazwę powinna nosić ewentualna federacja? Nie musi to być nazwa w stylu Polski Związek Alpinizmu Jaskiniowego. Najlepszym dowodem jest Aeroklub Polski, czyli polski związek sportów lotniczych.
Nazwa jest o tyle ważna, że pozwala się z czymś identyfikować.
pozdroowka
mgala