Re: jaka nowa federacja?
Autor:
Miekinia (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 08 Mar 2006 - 00:52:15
Osobiście ani miałem zamiaru Ciebie Marcinie obrażać. Ciebie nie uważam za Zarządcę czy jakąkolwiek władzę, tylko za ofiarę systemu i bardzo mi z tego powodu przykro. Bardzo Ciebie cenię za zaangażowanie społeczne, fachowość w sprawach dokumentacji i ładny styl komunikowania się z ludźmi. Angażujesz się jednak na całego jako wykonawca rozkazów Czarnego Kota (czy ktoś pamięta kogo miał na myśli Okudżawa tworząc tą postać?) siedzącego cicho w ciemnościach i bezgłośnie manipulującego tymi, których tak lubi rzucać na kolana (jego ulubione powiedzonko, które na początku wydaje się nawet śmieszne, ale po 30 latach budzi jak najgorsze obawy diagnostyczne), judzącego jednych ludzi przeciw drugim, tworzącego jednokierunkowe prawo i skazującego na nieistnienie niepokornych. I to ten Czarny Kot jest władzą i zarządcą. Nigdy sam się nie wypowiada tworząc atmosferę tajemniczego mędrca (kiedyś badałem takich tajemniczych milczków starannie i doszedłem do wstrząsającego wniosku, że cała ta tajemniczość to zwykła lipa, to jest zasłona mająca ukryć fakt, że po prostu nie mają literalnie NIC do powiedzenia, co dotyczy statystycznej większości przypadków).
Czy trzeba Ci głośno huknąć w ucho o kogo chodzi ?
Nadto niestety masz skłonność wchodzenia w tematy, o których nie masz zielonego pojęcia, ze nie wspomnę o fundamentalnym wyczuciu. Twoje dywagacje „prawne” o ustawie i regulaminie były (muszę zaznaczyć, że dla mnie) wyjątkowo przykrym spektaklem, gdy gołym okiem widać, że nie masz za grosz doświadczenia z tą materią (bo niby skąd?), brniesz w nią na oślep, a na dodatek powtarzasz cudze myśli, chyba nie zawsze zgodnie z intencją rzeczywistego autora.
Krótko mówiąc tamte słowa na pewno nie były skierowane do Ciebie, ale jeśli tylko sprawiły Ci przykrość to najmocniej przepraszam.
Ja bardzo dobrze rozumiem, jak musi być nieprzyjemne poczucie niedocenienia włożonej pracy. Znam to, znam. Jednak mam jedną żelazną zasadę w swoim postępowaniu: każdy, kto próbuje poniewierać moją osobą ma u mnie przesrane. W najlepszym razie może zapomnieć o jakimkolwiek szacunku, a jak jest w swoim postępowaniu agresywny to niech nie liczy na zmiłuj się czy tzw. „delikatność uczuć’ Również Tobie radziłbym z całego serca, abyś bardziej dbał o swoją godność i honor, a na pewno będzie lepiej.
Trudno jednak z drugiej strony uznać okrzyk: „No i znów dopadły nas demony”za szczytowy Wersal. Daruję sobie wywody o manierach i znaczeniu słowa „demon”, ale nie omieszkam wspomnieć jakie to wywołało u mnie najprostsze skojarzenie. Otóż w tym okrzyku jakby zabrzmiało rozpaczliwe wołanie o utworzenie PZA-owskiego łagru gdzieś na Syberii, a w najgorszym razie jakiegoś obozu pracy przymusowej, zapewne najlepiej w kopalni, na przykład w Wieliczce. Zresztą mnie wystarczy uprzejmie poprosić, żebym nie przychodził tam gdzie mnie nie chcą, a więcej nie pojawię się. Tylko co to za zabawa, gdy gospodarz od drzwi woła wynocha.
Do Twoich słów: „Więc nie będę krytykował twoich dokonań, a uwierz mi że mógłbym” powiem tylko: Wierzę, wierzę.
Rzeczywiście mój tekst w tej części Forum jest trochę nie na temat. Przyznam, że posłużyłem się uprzejmością jednego z dyskutantów, któremu nie wskazałem miejsca licząc na jego łaskawą domyślność. I tu na pewno jest moja wina, bo porażony ilością wątków federacyjnych w tamtej części (w znacznie większej ilości niż tu gdzie powinny się znaleźć) zacząłem swoją wypowiedź od dygresji organizacyjnej, która w oczywisty sposób zmyliła mojego dobroczyńcę i umieścił mnie tutaj, zamiast w części o instruktorach.
Piotr Kulbicki