Re: "Upaństwowienie" (nacjonalizacja?) instruktorów
Autor:
Ditta (---.icpnet.pl)
Data: 01 Mar 2006 - 18:16:11
Witam!
Wychodzi na to, ze zycie zmusza nas samo do tego, żeby stworzyc federacje speleologiczna – tak ja to widze. Czy chcemy czy nie z lobby AWF raczej nie wygramy. Jak już zostalo napisane na tym forum: wypisanie sie ze sportu nie zatrzymałoby „istnienia instruktorów państwowych, nie miejmy zludzen”. Czesc obecnych (a wlasciwie juz bylych instruktorow) nie chce robic uprawnien panstwowych, tak wiec stworzenie federacji jest jedynym wyjsciem.
Tym bardziej, jesli chcemy być dalej jednolitym srodowiskiem, caly czas trzymac się razem i walczyc np. o wejscia do jaskin tatrzanskich.
Za moment sie okaze, ze w wyniku roznych pogladow roznych osob powstanie kilka organizacji jaskiniowych (np. jedna sportowa, druga z zezwoleniami na terenie TPN, a trzecia za to będzie skądś sciagac kase i jeździć po swiecie...), a to nie byloby dobre. W wielu krajach, gdzie sa 2 (lub wiecej) organizacje jaskiniowe, czy zajmuja sie alpinizmem podziemnym czy speleologia sa: problemy, zale i pretensje o wszystko: udostepnienie jaskin, pieniadze itd. Daleko nie trzeba patrzec: Slowacja, nieco dalszy przykład, może nieco egzotyczny dla nas, ale o którym było glosno na kongresie speleologicznym w Grecji: Wenezuela.
Jak slusznie napisal już Marcin:
„Mimo wszystko uważam, że wielką wartością zjednoczenia w PZA nurtów akademickiego, sportowego i wywodzącego się ze speleoklubów jest to, że dostęp do jaskiń tatrzańskich mają wszystkie środowiska. To wcale nie jest takie oczywiste. Zobaczcie co się działo z 'cieniem księżyca'. W zasadzie jest standardem, że jeżeli jaskinie znajdują się na obszarze chronionym, to dostęp do nich ma tylko jedno, lokalne środowisko. Albo w ogóle jest zamknięta dla grotołazów. W Polsce udało się tego w zasadzie uniknąć”. Tyle, ze wlasnie okazalo się, ze jaskinie sa dla nas zamknięte. Jako federacja speleologiczna bylibyśmy lepszym partnerem do rozmow z TPN niż jako sportowcy.
Ale pojde nawet dalej: jesteśmy jednolitym środowiskiem, ale naukowcy-speleolodzy maja swoja organizacje: Sekcje Speleologiczna przy Polskim Towarzystwie Przyrodnikow im. Kopernika, która co roku organizuje Sympozjum Speleologiczne, a o Polskim Towarzystwie Speleologicznym (sorry, jeśli przekręciłam nazwe) przy Polskim Towarzystwie Geograficznym (czy to w ogole dziala?) nawet nie wspominam… A szkoda! Bo zawsze z pewna zazdrością patrze np. na Czechow, gdzie jest jedna organizacja, która skupia eksploratorow, sportowcow, naukowcow itd., maja bardzo duzo wydan roznych materiałów, książek, podręczników, organizuja speleoforum (łączące wszystkie srodowiska jaskiniowe).
A my co? Ale to już jest inny temat…
Model francuski, gdzie sa instruktorzy państwowi i federacyjni, nie jest zly.
Jeśli, oprocz uprawnien federacyjnych, ktos chciałby mieć państwowe, to niech sobie je robi. Nam nic do tego. Chodzi o to, żeby żadna ustawa, ani urzednik nie mial wpływu na działalność naszej organizacji.
Inna sprawa sa fundusze jakie dostajemy od panstwa jako sportowcy. Te pieniadze by nam przepadly, ale może znaleźlibyśmy je gdzie indziej.
Gorzej z ustawa o uprawianiu alpinizmu podziemnego, która nakazuje posiadanie uprawnien państwowych po przekroczeniu otworu jaskini? czy dotyczy to tylko sportowcow zrzeszonych w związku sportowym, czy również nie-sportowcow zrzeszonych np. w federacji speleologicznej. Jeśli tak to grotołazi należący do takiej federacji bez uprawnien państwowych tez nie będą mieli prawa wejsc do jaskini?
Pozdrawiam
Ditta