Różnica pomiędzy instruktorami powierzchniowymi a jaskiniowymi polega na tym, ze ci drudzy szkolą wyłącznie w klubach. O ile sensowne wydaje się upaństwowienie - czytaj urynkowienie - uprawnień instruktorskich na powierzchni, o tyle boję się że utworzenie 'katedry alpinizmu jaskiniowego' otworzy worek pandory.
We Francji - jak już pisałem - instruktorzy państwowi to wyłącznie grupa zawodowa organizująca imprezy prywatne. Póki co udało nam się tego uniknąć w Polsce. Imprezy komercyjne w jaskiniach mają charakter incydentalny. Oderwanie szkolenia od Związku pogłębi według mnie problem.
To ciekawe, ale w wypowiedziach docentów z AWF przebija myśl - przecież taternictwo jaskiniowe to tylko sport, nic nie ma wspólnego ze speleologią. A przecież my, grotołazi inaczej na to patrzymy.
Tak czy siak czeka nas założenie własnej federacji, oderwanie od PZA. Bałkanizacja postępuje. Narciarze w swoją, wspinacze sportowi w swoją, brak nam poczucia wspólnoty górskiej.
Mimo wszystko uważam, że wielką wartością zjednoczenia w PZA nurtów akademickiego, sportowego i wywodzącego się ze speleoklubów jest to, że dostęp do jaskiń tatrzańskich mają wszystkie środowiska. To wcale nie jest takie oczywiste. Zobaczcie co się działo z 'cieniem księżyca'. W zasadzie jest standardem, że jeżeli jaskinie znajdują się na obszarze chronionym, to dostęp do nich ma tylko jedno, lokalne środowisko. Albo wogóle jest zamknięta dla grotołazów. W Polsce udało się tego w zasadzie uniknąć.
Rozumiem hern do czego pijesz. wizja gali który zmanipulował sejm jest bardzo kusząca, Ale błagam, skoncentrujmy się na argumentach, nie wchodźmy na sprawy personalne - bo nie dogadamy się.
---
Oczywiście w przyszłości PZA, czy Polski Związek Speleo, dostanie prawo do prowadzenia części specjalistycznej. Kilku doktorów, jeden docent, sprawnie napisany program... Część ogólna też nie jest taka droga - co prawda nie widzę powodu, dlaczego miałbym się uczyć o organizacji wspózawodnictwa na szczeblu powiatowym. Ale jak powiedział Stahoo to nie pierwsza bzdura której człowiek będzie się musiał nauczyć... Najgorsze, co mogłoby się zdarzyć, to że przestaniemy potrafić ze sobą rozmawiać. Na pewno jako środowisko na tym stracimy.
z taternickim...
mgala