Re: List otwarty do środowiska speleo... (troszku dlugie)
Autor:
Rufio (---.e-poka.com)
Data: 27 Feb 2005 - 18:18:44
Czakolo Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Rufio Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
> > Czyli zamiast na jakośc, stawiamy na ilość?
>
> Jeśli uważasz, że reklamowanie klubów i
> zwiększanie ilości osób, która będzie nimi
> zainteresowana to stawianie na ilość, to
> przepraszam ale nie zrozumiałeś. To zachęcanie
> ludzi do działalności w klubach (powiększanie
> klubów) zwiększa jednocześnie jakość.
Prawda jest zupelnie inna. Zwykle na kurs zglasza sie od kilku do kilkunastu osob, z czego zostaja 1-2 osoby, zwykle ci, ktorzy przyszli na kurs wiedzac czego chca. Reszta ludzi poprostu idzie "przezyc przygode". Jesli komus faktycznie zalezy na kursie, to sobie odlozy kase, a jesli kurs jest za bezcen, to przyjdzie wiecej przypadkowych osob. Im jest zatem wiecej osob, tym mniejszy pozim szkolenia, gdyz mniej czasu poswieca sie poszczegolnemu osobnikowi i to wlasnie temu wartosciowemu, bo trzeba obsluzyc mase ludzi, ktorzy po albo jeszcze przed egzaminem zupelnie zanikaja...
Zamykanie
> środowisa tego nie zrobi!!!
O ile mi wiadomo, to kluby sa otwarte a informacje o nich bardzo latwo zdobyc chocby dzieki internetowi.
Ja nie mówiłem o
> reklamie samych jaskiń (one zrobią to same) lecz o
> reklamowaniu klubów. Ja cały cas mam na myśli
> zwiększanie jakości, ale realnej nie pozornej.
caly czas mowisz o zwiekszaniu ILOSCI
>
> > Czy powiedzmy 1200 zl za ROK szkolenia...to
> jest wg ciebie DUZO??
>
> Tak, to BARDZO dużo! To misięczna wypłata
> niejedenj osoby (a często dwumiesięczna), a dolicz
> do tego drugie tyle na pokrycie wyjazdów i jeszcze
> raz tyle na sprzęt. Ja tyle zapłaciłem bo mnie
> było stać i chciałem, ale nie każdy może, nie
> każdy chce.
No to jak nie moze i nie chce, to nie idzie i juz. Jak ktos zarabia 1200 i ma sie z tego utrzymac, to go nie bedzie stac na wyjazdy. A sprzet trzeba ciagle amortyzowac, odziez sie zuzywa, jak sie zakupi sprzet speleo, to przychodza nastepne potrzeby, kurs akurat to byla kropla w morzu potrzeb.
Pamietaj tez, ze klub to nie instytucja charytatywna. I sam terz musi z czegos funkcjonowac. Dostajesz na zajecia sprzet - on kosztuje. W trakcie uzytkowanie sie niszczy - trzeba go amortyzowac, czasem cos ginie - kto ma to finansowac? a kto ma sfinansowac tygodnioowy pobyt w gorach instruktora, ktory nie lezy sobie na plazy, tylko zapieprza z kursantami po raz setny do tej samej jamy? Zarabianie na kursie "kokosow" to mit. Prawda jest taka, ze cigle nie ma kto szkolic, ilosc aktywnych instruktorow jest niewielka w stosunku do tych z uprawnieniami - po prostu sie to nie oplaca. A ceny nie moga byc zawyzone - np w Krakowie dzialaja 3 kluby i zaden nie moze sobie pozwolic na taki manewr, bo nie mialby kursantow. Poprostu nie jestes zbyt zaznajomiony z tematem, stad twoje bledne mniemanie.
Ale np dzieki kursowi zdobylem umiejetnosci i papier oraz wszedlem w "srodowisko" i dzieki temu cene rocznego kursu na robotach wysokosciowych moglem sobie odrobic w DWA TYGODNIE! A potem, to juz wychodzilem na plus. Nie posaudajac tych uprawnien jako student moglem co najwyzej rozdawac ulotki po 3 zl za godz...
I nie rozpatrujmy tutaj skrajnych
> przypadków kiedy dla kogoś tam to zawsze będzie za
> dużo.
Ale ja wlasnie mowie, ze dla wielu ludzi kazda kwota to jest za duzo. A gadanie o cenie to poprostu pretekst i wymowka.
Zresztą sprawy cenowe nie powinny być
> dyktowane poprzez nakazywanie (A tak jest. Dopóki
> karta jest obowiązkowa to można podbijać ceny
> kursów) a przez zapotrzebowanie.
Jak juz wspominalem wczesniej, to bzdura. Karta nie jest obowiazkowa, nigdzie nie jest powiedziane, ze karte trzeba miec. Karte dostaje ten kto che, nikt nikogo nie zmusza do chodzenia po jaskiniach. Natomiast jest wymog poznania zasad bezpieczenstwa, gdyz jest to hobby zespolowe - gdzie od umiejetnosci jednego czlowieka zalezy bezpieczenstwo calego zespolu.
A sama karta jest tylko dokumentem potwierdzjacym twoej UMIEJETNOSCI. Idziesz na kurs, by zdobyc KT, czy umiejetnosci? Jesli to pierwsze, to to lepiej sobie zrob wlasna w garazu - bedzie taniej. Skonczmy wiec z tym mitem - nie placi sie za KARTE, ale za SZKOLENIE, dzieki ktoremu dostajesz uprawnienie dopuszczajce do poruyszania sie po PARKU NARODOWYM I REZERWARACH poza szlakami - jako nieliczna grupa ludzi w Polsce.
One powinny się
> same ustalać i rzadzić swoimi prawami.
No i tak jest. Nie wiem, skad ci przyszlo do glowy, ze ktos "ustala ceny odgornie"?
Zauważ, że
> nikt nie ustala cen za naukę jazdy na nartach...
> Skąd masz pewność, że nie znajdą się
> wolontariusze, ludzie kochający to co robią,
> którzy potrafią szkolić (dobrze) za darmo i nawet
> w tym celu użyczać swojego prywatnego sprzętu.
Wybacz, ale do nauki jazdy na nartach potrzeba 2 deski i buty, mozna to kupic nawet za 200 zl. Do wyszkolenia grotolaza potrzebujesz sprzetu osobistego, wiele metrow lin, wiele osob, by te liny doniesc do jamy, wiele roznorodnych wykladow, kursow i szkolen. Zjezdzac na nartach mozna sie nauczyc w jeden weekend. Podobnie zjezdzac i wychodzic w przyzadach na linie. Ale to ZA MALO! I wlasnie w tym problem, ze przyslowiowy "Kazio" moze nas nauczyc tylko podstawowych rzeczy i nie wszystkie dobrze, gdyz taternictwo jaskiniowe to polaczenie wielu dziedzin i umiejetnosci NIE MOZLIWE do przekazania i nauczenia przez jedna osobe.