Re: Hit sezonu!
Autor:
mlorczyk (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 24 Feb 2010 - 14:03:50
W jednym z kolejnych postów zostałem niejako wywołany do tablicy. Mimo tego że nie jestem fanem dyskusji w których adwersarze skrywają się za loginem, czy w inny sposób próbują stać sie anonimowi co zapewne pozwala im to pisać co tylko chcą, często w ten sposób dowartościowując siebie, napiszę parę słów.
W wielu w tym wątku wypowiedziach podkreśla się ze instruktorzy jaskinowi PZA to albo szkola za kasę , albo szkolą całe setki kursantów nie przejmując się co zrobią wyszkoleni przez nich ludzie, no i oczywiście że ich ( instruktorów) umiejętności to są marne, Oczywiście mozna tak postrzegać rzeczywistośc, tylko czy aby ten obraz nie został przekłamany, aby wzbudzić nie bardzo wiem co - sensację? zawiść ?.
Nie bardzo rozumiem komu i czemu ma to służyć. Padły tu słowa o domorosłych alpinistach przemysłowych, domorosłych instruktorach PZA, Tyle że proszę odpowiedzieć na proste pytanie skąd wywodzą sie techniki dostępu linowego, kto adaptował techniki i przyrządy sportowe do zastosowań przemysłowych - może przysłowiowe kasnoludki? Miałem okazję zapoznać się z patentami wymyślonymi przez osoby uważające sie za znawców techik dostępu linowego, i wierzcie mi ale nie chciałbym widzieć efektów zastosowania ich w praktyce. Proponuję troche zapoznać sie z historią. Co do tych magicznych służb, które to dysponuja tak wybitną kadrą i które o nas wy.... z jaskiń, to parę słów. Zapewne nie wszystkim jest to wiadome że część z nich zaczynało swoja przygodę z tymi technikami na niwie sportu, że kończyła kursy jaskiniowe w różnych klubach, że część z nich była szkolona przez tych ponoć niekompetentnych instruktorów PZA. Obecnie te osoby są instruktorami zarówno w GOPR, TOPR, PSP, oraz innych "służbach". Niektórzy z nich unowocześniali techniki stosowane w nich do standardów światowych korzystając z doświadczeń instruktorów PZA. Więc proszę nie wypisuj tutaj tych bzdur o rzekomym miernym poziomie instruktorów jaskiniowych. Nie znam takiej grupy ktora w całości byłaby doskonała, wiec pewnie i my ( czyli instruktorzy) doskonałymi nie jesteśmy, tyle że tak samo jest i w innych grupach stosujących te techniki. Zawsze są lepsi i gorsi.A co jakości naszych kursów instruktorskich pozozmawiaj sobie z osobami uczestniczącymi w nich jako obserwatorzy np z PSP czy też z SSF. I nie zamierzam w jakikolwiek sposób umniejszać umiejętnościom i wiedzy instruktorów technik linowych spoza PZA. Wszak oni wykorzystują techniki w nieco innym zakresie i charakterze.Po za tym znam ich i cenię. Żeby nie bylo wątpliwości.
Druga sprawa kursy.
Jak do tej pory to zgodnie z przepisami organizatorem kursu może być tylko Klub. Stąd też od działalności konkretnego klubu zależy zarówno system szkolenia, jak też i to o czym pisałeś wcześniej, czyli możliwość prowadzenia samodzielnej działalności w ramach dzialalności klubowej. To nie KTJ ma organizować działalność Klubu.A przy okazji to zwracam uwagę że w końcu klub to są osoby go tworzące, czyli my. To jesteśmy ja , Ty, czy każdy iksiński będący członkiem konkretnego klubu. I to od nas zależy jak będziemy działać, Czy zechcemy coś zmieniać, czy tylko utyskiwać ( wszak to drugie to nasza ulubiona narodowa cecha), i narzekać jak to inni maja dobrze.
Co do dzialalności w jskiniach tatrzańskich odsyłam zainteresowanych do mojego postu sprzed ponad roku.
I nadal jestem wrogiem jakiejkolwiek dzialalności komercyjnej w Tatrach. Co do innych rejonów respektujmy obowiązujące na nich prawa ochrony i udostępniania jaskiń.
Napisałeś też słowo o zatrudnianiu ludzi przy evetach, jeśli chcesz to dysponuję całkiem niezłym archiwum zawierającym różne "smaczki" w wykonaniu jak to nazwałeś "doświadczonych". I nie raz zdarzyło mi się zwrócic delikwentom uwagę że to co robią o stanowi zagrożenie życia ( a nie tylko zdrowia) dla uczestników tych zabaw.
Będąc osobą mającą już jako takie doświadczenie życiowe, wiem że dyskusja oparta na ogólnikach, jakichś górnolotnych słowach, niosących za sobą czysty populizm nie ma sensu. Jeśli mamy rozmawiać to na argumenty, i tylko w sposób rzeczowy. Taki z którego coś wyniknie. Taki w którym przedstawiamy to co chcemy zmienić poprawić, ulepszyć. A nie taki w którym argumentem jest "nie bo nie". Bo mnie się to nie podoba. Oczywiśie że każdy ma prawo postrzegać rzeczywistośc na swoj sposób, tyle że postarajmy się to robić zachowując chociaż trochę obiektywizmu. Jeśli coś komuś zarzucamy, to mówmy o konkretach. Ale jednocześnie pamiętajmy o tym co sami robimy, bo coraz częściej widzimy jak w Biblii, źdźbło w oku bliźnego a belka w naszym oku kompletnie nam nie przeszkadza ( przepraszam jeśli uraziłem kogoś niedokładnie cytując biblijne zapisy)
Mam nadzieję, że czytający będą to robić ze zrozumieniem, ale na wszelki wypadek dopiszę, że dyskusji w takiej formie nie zamierzam kontynuować.
pozdrawiam
Marek Lorczyk