hej
pozwolcie ze i ja wtrace swoje 3 grosze do kwestii karbidu w jaskiniach. co mi ktos zrobi za noszenie karbidowki? nic, bo nosic ja moge (np dlatego ze lubie). wiec sprawa jest prosta, wchodze na elektryku, w jaskini zapalam karbid, uzywam karbidki, gasze przed otworem (jeszcze w bezpiecznym miejscu) i wychodze ponownie na elektryku! ja nigdy nie wywalilem lasowanca w jaskini ani nigdzie poza nia. nikt z ludzi z ktorymi bylem tego nie zrobil, nigdy nie opalalem scian (ani swiadomie ani nieswiadomie, bo przy ciasniejszych przejsciach zawsze karbid gasilem - nota bede i tak jest bardzo prawdopodobne ze by sam zgasl), do nietoperzy sie nie zblizam jak nie musze. wobec tego nie zamierzam ponosic konsekwencji kretynow ktorzy sie do takich prostych rzeczy nie dostosowuja. co wiecej, jesli im nie przeszkadza wysypywanie lasowanca i opalanie scian to tym bardziej zakaz uzywania swiatla karbidowego im nie bedzie przeszkadzal i poniwnie ucierpia ci, ktorzy do tej pory robili wszystko ok. taki to juz chory kraj