Mam pytanie: Czy ktoś z was dotarł kiedyś do najniżych partii jaskini położonych za tą szczeliną znajdującą
się na końcu tego wąskiego korytaża?? Jeśli tak, to bardzo proszę o opis tego miejsca.
Miko Fett Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Mam pytanie: Czy ktoś z was dotarł kiedyś do
> najniżych partii jaskini położonych za tą
> szczeliną znajdującą
> się na końcu tego wąskiego korytaża?? Jeśli tak,
> to bardzo proszę o opis tego miejsca.
Tak ,kiedyś udało mi się tam dotrzeć ,nawet nie raz.
Obecnie dotarłoby tam tylko dziecko .
Opis tego miejsca.....hmm
nie wiem jak teraz ,ale kiedyś byla to kilkumetrowa szczelina dość wąska ,która w miarę głębokości się poszeżała ,na dnie szczeliny znajdował się kilkumetrowy korytaż ,który kończył się ciasnym niedoprzejścia zaciskiem prowadzącym w nieznane.
wczoraj bylem w diablej, ten korytarz rzeczywiscie ciasny. intryguje mnie ta koncowa szczelina. na moje oko wydawalo sie, ze wsuniecie sie do szczeliny przez szczupla osobe *jest* mozliwe. balem sie jednak sprobowac bez kawalka liny, zwlaszcza ze jej sciany byly dosyc gladkie.
acha, bedac na tej polce nad szczelina slyszalem stlumiony trzepot skrzydel
Byłem dziś w tej jaskini. Dotarłem tym ciasnym korytażem nad szczelinę. Długo zastanawiałem się czy schodzić w dół. Nie miałem liny i byłem sam. Zastanawiałem się czy dam radę wyjść z powrotem. W końcu ciekawość pokonała strach i udało mi się zejść na dół bez więszych problemów. Szczelina ta jest głęboka na około 7 metrów, a w rzucie z góry jest wąska i bardzo długa. Na dnie po jednej stronie znajduje się wgłębienie z licznymi podpisami a po drugiej jest zakręt za którym jest jakiś ciasny korytaż. Z wychodzeniem do góry miałem spore problemy. Najadłem sie wtedy kilka razy strachu. Po piętnastu minutach udało mi się z tamtąd wygramolić. wyłożyłem się wtedy nad szczeliną i tak leżałem z pięć minut szczęśliwy, że jestem cały. Tak więc schodzenie tam bez liny stanowczo odradzam.
Ja odradzam, sugeruje abyś sam nie robił takich wycieczek .Co do uzycia tam liny to ja nie miałem problemów ze schodzeniem ,poprostu wskoczyłem do szczeliny i chamowałem nogami po ścianie ,to wyglądało jak zjad po ślizgawce . POza tym to gratuluje ci zdobycia najniższych parti jaskini ,jakby nie patrzeć to nielada wyczyn.
Pozdrawiam.