Korzystając z dzisiejszej późno-wiosennej (jak przystało na połowę stycznia
) pogody, wybrałem się do kamieniołomu, w celu eksploracji "krasnalego korytarza". Uzbrojony w młotek i majzel zacząłem centymetr po centymetrze poszerzać ów korytarzyk. Na początku szło ciężko - pierwsze centymetry były chyba najwęższe, nakuć się trzeba było niemało. Podczas przekuwania się przez kolejne centymetry, zorientowałem się, że o ile "stopa" ludzka tam pewno jeszcze nie postała, o tyle jakiś zwierzaczek w niedawnej przeszłości musiał tam bytować, ze względu na resztki owoców dzikiej róży, pozostawionych w środku.
Po trzech godzinach wytężonej pracy, oczyściłem, pogłębiłem i poszerzyłem korytarzyk na tyle, by moja głowa dotarła niemalże do samego końca. Piszę niemalże, bo sama końcówka "krasnalego korytarza", jest wyjątkowo niska, a - nie będę ukrywał - że zmęczony już byłem i nie miałem za bardzo siły, by rozgrzebywać namulisko w końcowej części, o kuciu już nie mówiąc.
Teraz coś o samym obiekcie... Część przez którą się przekopałem, ma charakter krasowy, przebiega równolegle do zbocza, pod szczeliną rodzdzielającą dwie masy skalne, w warstwie środkowotriasowych zlepieńców. Jest długa na ok. 3 - 3,5m, przy wysokości nie przekraczającej 40cm, szerokości w najszerszych miejscach ok. 60cm, i poziomym rozwinięciu. Korytarzyk - jak już Miko Fett napisał - stanowi lewą odnogę schroniska, usytuowanego w ścianie wapienia triasowego naprzeciw podziemii prochowni. Najciekawsze jest to, że na końcu zdaje się rozwidlać na dwie części - jedną - biegnącą nadal wzdłuż ściany i drugą, skręcającą w prawo, w głąb. Choć co do ostatniego nie mogę nic więcej napisać, bo nie starczyło mi sił i ambicji, by próbować dalej tam grzebać. Warto nadmienić, że skała jest bardzo krucha i trzeba tam uważać na obrywające się kawałki... czasami nawet głazów o sporych rozmiarach.
Myślę, że można by ten obiekt (jako i tak chyba jeden z większych tego typu w Jaworznie) jakoś nazwać, co Ty na to Miko?
Zmieniany 1 raz/y. Ostatnio 2007-01-10 20:32 przez Infrat.