Może to i nie istotne w obliczu tej tragedi ale uczymu się na swoich błędach a czasami na innych...
Czytająć na różnych stronach www relacje z tej tragedii zastanawiam się jak do tego doszło.
Każde źródło podaje przyczynę - brak doświadczenia, że próbował głową w dół itp, itd...
Myślałem początkowo że grotołaz zaklinował się w "przewężeniu" tuż za kratą zamykającą. Tylko że w owym miejscu jest poziomo.
Jedno jest chyba pewne, ta wiadomość się powtarza, ratownicy znależli nieszczęśnika głową w dół - zatem w pionowej szczelinie.
Komin z dwoma zaciskami ZIII, wyeksplorowany początkiem lat 90 chyba zbyt trudno dostępny jak dla początkującego jaskiniowca. Zresztą skoro pokonałby zaciski w górę to z powrotem też nie powinien mieć takiego kłopotu, grawitacja pomogłaby.
Zatem gdzie?
Jedynym miejscem gdzie mógł sie jeszcze konkretnie wpasować jest korytarzyk o przkroju klepsydry, ósemki - przed tą kolumną naciekową. Może tam z górnego na dolny poziom próbował się przedostać z wiadomym skutkiem?
a czytaliście komenty na tych stronkach z artykułem?
wyzywają grotołazów od najgorszych, w sumie dosyć standardowo, że siedzieć toto powinno w domu, że sam się prosił, że kto schodzi do jaskini musi być walnięty itp.
powiem wam, że nie warto czytać tego :/
ja już dałem sobie spokój
Re: Grotołaz amator zginął w jaskini
Autor: emelem1 ˘ 12.04.08, 11:16Dodaj do ulubionych Skasujcie
Odpowiedz
tak to już bywa, a w czasie tego wekendu na drogach zginie wiecej osób i nie z własnej winy
--
Postępuj zawsze właściwie. Da to satysfakcję kilku ludziom, a resztę zadziwi.
Po dłużej chwili zastanawiam sie czy normalny człowiek powinien lubić czołgać się w błocie, ziemi w temperaturze 7 stopni np. kilkaset kilometrów od domu, bez szans na wyjście w ciągu 1 dnia. Przed telewizorem znacznie przyjemniej i bezpieczniej. A opowieści o wydarzeniach z ekranu zainteresują więcej ludzi niż opowieści z dna...