Na sam początek wypadałoby zaznaczyć, że grotołazi przeważnie należą do pewnego gatunku zwierząt zwanego ludźmi (myślę, że i Ty również - szanowna białogłowo). Przez ów fakt, nikt nie zaprzeczy, że i wśród tejże społeczności znajdują się "oszołomy". Aczkolwiek Twoja argumentacja wobec której właśnie wśród "oszołomów" miałyby się znaleźć te osoby o których często piszesz dokonując - rytualnego niemal - aktu "zdemaskowania" nick'a (sam się pomału zaczynam bać - notujesz gdzieś te nazwiska? byłoby to niczym lista Wildstein'a), jest dla mnie conajmniej niezrozumiała i nie jasna. Może nawet nie sama argumentacja, co dowody (choć może to wynikać z mojego niedoświadczenia, które w porównaniu z Twoim jest zdecydowanie znikomsze). Azaliż człowiek dzielący się wynikami swojej pracy jaskiniowej na forum, od razu musi je zaśmiecać? Czy ludzie uczestniczący w speleo-imprezie zrazu muszą być alkoholikami i wandalami?
Jeżeli nawet ktoś tu publikuje jakieś fałszywe dane, na temat fałszywych jaskiń czy odkryć i tak prędzej czy później prawda sama na wierzch wypłynie. Człowiek się skompromituje tym samym i na tym się skończy.
>> "(...) Sfora niezrzeszonych sępów wyczekuje, gdzie dziś na weekend ("nowa dziura, nowa dziura ..."). (...)"
I tu znowu może się okazać, że ja się po prostu nie znam, albo czegoś nie rozumiem, ale czy walor odkrywczy, w "zabawie" zwanej speleologią, nie jest również ważną i potrzebną sprawą? Czy speleologia mogłaby istnieć, gdyby nie ludzie, których pasją było (i jest) odkrywanie nowych partii jaskiń? Ludzi, którym uczucie stawiania stopy w nieprzedeptanym wcześniej przez człowieka namulisku, przyprawia gęsiej skórki?
Sam jaskiniami zajmuję się od niedawna - ot jestem typowy "żółtodziub". Mało tego! Nie kto inny, ale właśnie Maciek - którego tutaj tak bezpodstawnie obrzucasz wszelkim możliwym błotem i złośliwościami - w dużej mierze przyczynił się do zaszczepienia we mnie tej pasji.
I jeżeli takowe Ci się cisną na palce, to proszę Cię droga a_siu, daruj sobie swoje psychologicznojakieśtam zarzuty w moją stronę, związane z trzymaniem strony tych wstrętnych męźczyzn, którzy zewsząd opadają Ciebie - biedną męczennicę, która niczym św. Joanna d'Arc, za wszelką cenę pragnie odeprzeć najazd "ciężkozbrojnych" facetów
Polemika - owszem, ale raczej nie w Twoim wykonaniu (nie twierdzę też, że w moim). Ewentualnie sugeruję poczytanie podręczników do erystyki - Shopenhauer'a chociażby
Uważam, że to forum nie jest od polemizowania tylko od konkretów i wszelkie tego typu długie wywody jak mój, marnują tylko niepotrzebnie miejsce na serwerze, przez co ja decyduję się już raczej nie podejmować głosu w tej sprawie - i tak na za dużo sobie pozwoliłem.
Pozdrawiam
Zmieniany 1 raz/y. Ostatnio 2007-01-29 01:22 przez Infrat.