Sam jestem nauczycielem i uwierz mi, jak synek jest pustym małolatem który imponuje lasce rzucaniem dookoła śmieci to nawet zwracanie mu 40 razy uwagę i wielogodzinne wykłady niewiele tu pomogą.
Podstawa to jest jak rodzice podczas wyjazdów reagują na jego zachowanie.
Sam byłem tak wychowany że jak nie było kosza to musiałem papierek nieść choćby kilometr aby wyrzucić go tam gdzie jego miejsce (za wyjątkiem ogryzków
), do dziś mam to tak utrwalone że potrafię cały dzień łazić po górach z łupinkami banana choć wiem że w trawie zgniją po miesiącu ale żal mi syfić przyrodę przy samym szlaku.
Niejednokrotnie byłem świadkiem jak tatuś wywala w krzaki butelki PET przy swoich dzieciach. Raz jak zwróciełm uwagę to mało bym nie został pobity - taki się jakiś agresor włącza w wulach gdy udowodnić im głupotę.
Do szanowania przyrody trzeba dojrzeć przez systematycznie przebywanie w jej otoczeniu (nie liczy sie ognisko i picie winka pod skałką)
Zmieniany 1 raz/y. Ostatnio 2007-02-16 21:45 przez justbiel.