Dlatego proponowalem pomysl optymalny. Na dnie studni jest tak wasko (jesli chodzi o prace) ze wyciaganie kamieni robilo sie zawsze z glowa skierowana w inna strone... Wyjecie kilku kamieni stwarzalo problem wiec malo kto to robil.Tutaj potrzebne jest rozwiazanie na iles lat,bo nie wystarczy napisac by kazdy po sobie posprzatal.
W salce na lini szczeliny nie ma zadnych want,trzeba wyjac pare kamieni i prawdopodobnie rozkuc szczeline. Do polcazenia brakuje ok 50-80cm .Najlepiej miec agregat i elektronarzedzia by nie jedzic kilka razy. W ciagu dnia mozna to zrobic.Otwor powstanie w takim miejcu ze spadajace z pochylni kamienie poleca na dol i nie beda przejciu zagrazac. Takie moje zdanie ,jakies tymczasowe szalunki, wynoszenie kamieni to tez praca a problem za chwile powroci.
No nie zgodzę się. Po zasypaniu studzienki gruz będzie się wsypywał do nowego przełazu, a zabawa z agregatem i kucie nie spodoba się właścicielowi, który ma tam szpiega w postaci zdewociałego karła, który w przypadku Pośredniego Awenu oskarżał nas o "podkopywanie obiektu sakralnego".
Dlatego w przypadku Szerokiego Awenu jestem za utrzymaniem status quo, czyli oczyszczeniem dna studni - bez kucia i agregatu.
Nie przesadzaj Kuba, że właściciel będzie sprawdzał co my robimy, zwłaszcza w środku jaskini
to jest primo a po drugie: znowu nie ma aż tyle tego gruzu by wsypywał się do nowego przełazu -
a jesli nawet cos się sypnie to sobie poleci gdzieś w dół i łatwiej to bedzie uprzątnąć.
A czy nie można by przy pomocy cementu i drobnego zbrojenia, zabezpieczyć wejścia a następnie opróżnić studnię wlotową ? Oczywiście rozumiem że słowo cement i zbrojenie nie brzmi może zbyt zachęcająco, ale moim zdaniem jest to dużo lepsze rozwiązanie, od rozkuwania szczelin.
Jurasz, domyślam się, że nie bywasz tam często...
Otóż miejscowy dewota zrobił sobie tam "kalwarię" i jest tam co łikend, a nawet w tygodniu, bo też go wtedy spotykam. Wszelkie zmiany odnotowuje i donosi właścicielowi. Na tej zasadzie miejscowi zasypują Pośredni Awen.
Zatem z pewnością nie będą zachwyceni, gdy podczas "procesji" będzie im wtórował agregat i inny hałas.
Co do "nowego przełazu" - jeszcze raz uprzedzam, ze może to być niebezpieczne i szkodliwe dla jaskini. Do zasypania studni poniżej wcale nie trzeba dużo, a gdy zacznie się zasypywać "nowy przełaz", wtedy nikt, już nie będzie pamiętał o dolnym. Niestety, przy tej konfiguracji terenu gruz z "nowego przełazu" nie będzie "sobie leciał gdzieś w dół", tylko do salki za przełazem. Wyciągnięcie gruzu stamtąd będzie kosztowało dużo więcej pracy niż to samo z obecnego dna studzienki.
Kuba
Jurasz Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Nie przesadzaj Kuba, że właściciel będzie
> sprawdzał co my robimy, zwłaszcza w środku
> jaskini
> to jest primo a po drugie: znowu nie ma aż tyle
> tego gruzu by wsypywał się do nowego przełazu -
>
> a jesli nawet cos się sypnie to sobie poleci
> gdzieś w dół i łatwiej to bedzie
> uprzątnąć.
>
Do MAX 79
jesteś na etapie edukacji wczesnoszkolnej czy po prostu piszesz tak niechlujnie bo tego nie da się normalnie czytać.
Jeżeli masz problemy z pisownią wystarczy użyć przeglądarki firefox, która sama zaznacza błędy.