Po zejściu fajną studzienką do ostatnich partii jest zacisk, którego nie podjąłem się nawet w czasach największej szczupłości i sprawności. Strasznie ciężki klimat. Uważam, że do odważnych świat należy, ale nie do szaleńców
Rzeczywiscie, w tym roku mija 30 lat od pokonania tego zacisku. Poniewaz juz w tych czasach przybylo mi ciala postanowilem do pokonania tego zacisku wykorzystac wyjatkowo szczupla Barbare Bucka ze Speleoklubu Bytom. Wybralismy sie na Wielkanoc 1978 r., jeszcze z Adamem Malachowskim. Dziewczyna pokonala zacisk, doszla do rozszerzenia, ale na moje polecenie zawrocila, gdyz ryzyko bylo zbyt duze. Przy powrocie zaklinowala sie juz przy wyjsciu z zacisku. Wyskoczylem na zewnatrz do najblizszej chalupy po majzel i mlotek i rozkuwalismy ja przez 8 godzin. Po tej przygodzie dziewczyna dala sobie spokoj z jaskiniami. W pozniejszych latach zacisk zostal pokonany dwukrotnie przez moich kursantow, ale wedlug ich relacji dalsze przejscie nie bylo mozliwe.Pozdrowienia. M.Cz.
Czesc Wlodek. Zgadza sie. Klikam z Antypodow, ale ciagnie wilka do lasu. Prawdopodobnie w pazdzierniku bede w kraju, to na pewno wleze do jakiejs dziury. Marian.