Chcialbym przypomniec tym ktorzy nie wiedza/zapomnieli, ze mimo wszystko Sokole Gory sa rezerwatem. Szczegolnie dotyczy to grupy ktora w piatek w nocy biwakowala pod Bonkiem. Proponuje nastepnym razem zjesc kielbase z grila na dzialce czy w Barze Lesnym, bo do herbaty wystarczy gas (ktorym mieliscie rozpalic ognisko). Tak radosne zachowanie swiadczy to juz o pewnym zdziczeniu obyczajow. Rozumem, ze ognisko stwarza niezapomniany nastroj, sa jednak miejsca gdzie ich nie wolno rozpalac. Tym bardziej, ze takie zachowanie potem rzutuje na innych "jaskiniowcow", niezaleznie czy sa zrzeszeni czy nie. Teren rezerwatu to w koncu kilka km kwadratowych, natomiast presja ludzka jest podobna jak w parku miejskim. I jeszcze jedna uwaga: proponuje nie porzadkowac ludzi na podstawie cech (lub ich braku) jak ubrany na siebie kombinezon (pomimo checi usmazenia kielbasy) czy zolty worek. Nie kazdy kto ich nie ma (na sobie lub obok), musi byc "wysokosciowcem", ktory zwracajac uwage potwierdza, ze nie lubi "podziemniowcow" (chyba tak mozna by bylo ich scharakteryzowac). Tyle pod rozwage na nastepny raz.

dlugi

ps. gajowy Marucha to taki mityczny osobnik ze skeczy kabaretu Elita (to tak na wszelki wypadek)

przy schroniskach podobno istnieje mozliwosc rozpalania ognisk? hm ? jak to jest?

wzg3 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> przy schroniskach podobno istnieje mozliwosc
> rozpalania ognisk? hm ? jak to jest?

W takim razie rozpal ognisko przy Pięciu Stawach, zobaczymy po jakim czasie Cię zgarną...
Teoretycznie ognisko można rozpalić 100 metrów od "ściany lasu", a z tego, co pamiętam większość rezerwatu to piękna buczyna...

Pozdrawiam
Kuba

ale ja nie mowie o TPN.

Pozdrawiam.

Zależy o co chodzi Ci z tym schroniskiem
Budynek czy próżnia skalna ?
Co by nie było jak pisał Kuba N - ogniska 100 metrów od granicy lasu i dotyczy to całej polski.
Tu dodatkowo jest rezerwat więc nie istnieją zapewne żadne przepisy umożliwiające takowe działania.

Ale patrząc w drugą stronę kto nie palił ogniska w lesie ? Większość ognisk które ja w życiu robiłem były albo w lesie albo pod lasem tyle że były niewielkie, dobrze zabezpieczone, pod ciągłą kontrolą i nie w rezerwatach.

Tak właściwie to na jurze cieżko jest znaleźć ładne miejsce oddalone 100 m od lasu. Może lepiej palić pod lasem niż pod skałą niszcząc ją dość trwale

Tak na poważnie: taka bierna ochrona w postaci "rezerwatu" nie ma sensu.
Nikt tego nie pilnuje, i każdy, nawet osoby deklarujące "ekologiczne zapędy", robi tam co chce, a masowe imprezy integracyjne to codzienność ("ratownicy i tvn też muszą z czegoś żyć" )
W związku z tym nie byłem tam już kilka lat...

PS
Jeśli przyszły park narodowy też ma mieć tylko administrację, bez "filanców", to nie ma po co powoływać parku...

Kuba

dokładnie.

Po pierwsze to wszystko z głową...
po drugie z głową...
a po trzecie też z głową.

Wszystko jest bardzo względne a przepisy są bezwzględne...
... bo jak chcę sobie rozpalić ognisko w parku, mając takie "widzi Mi się" i kilogram kiełbasy do pieczenia - to jest głupi pomysł.
... jak straciłem sprzęt i jestem przemoknięty a moim wpółtowarzyszą grozi wychłodzenie - to rozbujam takie ognisko przy Pięciu Stawach że Hej i niech mnie zgarniają jaknajszybciej.

Ja osobiście bym ogniska nie rozpalił (jeżeli sutuacja nie jesty awaryjna) ani w jaskini, ani w schronisku, ani w lesie - tym bardziej w rzerwacie, bez względu na to czy można czy nie można. Nie jestem święty, bo w przeszłości to różne głupoty się robiło, ale wiek i doświadzczenie robi swoje.
W dzisiejszych czasach ogrom sprzętu daje takie możliwości że nie musimy rozpalać ognia aby sobie przygotować wrzątkiem na Chińską zupę Z Radomia.

Przepraszamy, ze nie zaprosilismy Ciebie do ogniska tego piatku, ale zrozum prosze -mielismy naprawde bardzo malo wodki a ludzi chetnych do jej wypicia calkiem sporo.

Galileo.