"....Akcja idzie sprawnie, wspinaczkę do Marwoja prowadzi Bartek, więc już po chwili wszyscy jesteśmy przy tej dosyć dużej "kałuży", jest jakieś 30 cm prześwitu pod stropem, więc jest dobrze. Rozbieramy się ze wszystkiego co mamy ze sobą i na sobie, pakujemy to do worów i wskakujemy do wody. Po wyjściu szybkie suszenie, ubieranie i naprzód dalej. Wkrótce dochodzimy do Zielonego buta-syfonu zalanego na długości tylko 1metra,za to wygląda on na dosyć ciasny i niezbyt przyjemny. Nikt z nas nie podejmuje się przechodzenia go na bezdechu, wiec bierzemy wory i wybieramy nimi wodę z syfonu którą niestety trzeba wylewać jakieś 20 m dalej. Po jakichś 5 godz. tej monotonnej i ciężkiej roboty stan wody w syfonie obniżą się tak iż jest już mały prześwit, więc rozbieram się i przechodzę na drugą stronę aby tam założyć lewar, niestety samemu nie ma szans wiec dołącza Bartek i po chwili już woda wylewa się sama tak iż Zwierzak przechodzi go suchą nogą.
Syfon ten okazał się bardzo upierdliwą przeszkodą bo pokonanie go zajęło nam ok. 7 godz. akcji, na dodatek przechodząc go na golasa trochę się z Bartkiem
poraniliśmy na grzybkach i ostrych krawędziach w syfonie. Trud ten wynagrodziły nam dalsze obszerne i niezwykle długie partie jaskini które już spokojnie zwiedzaliśmy przez następne godziny akcji. Potem czekał nas powrót, wiec znowu pływanie w Marwoju i inne atrakcje..."
To cytat zapożyczony z działu "Sprawozdania" strony internetowej Speleoklubu Bielsko Biała, 27-28.12.2005
Swoja drogą, okreslenie "górne partie" w odniesieniu do ciagów za syfonami jest niezręczne, nawet przeciwstawiając im Wielkie Kominy i Ciasne Studnie. Co prawda za Marwojem główny ciag lekko się wznosi az do Kamiennego Lasu, ale potem znów opada, by w Awenach osiągnąć - 135 m (a we Wszawym Kominie jeszcze więcej. Dla mnie górne partie Mietusiej to ciagi nad Salą bez Stropu-tylko tam Mietusia zyskuje przewyższnie w stosunku do otworu.
(Cholera, ale się wymądrzam
) Pozdrawiam ciepło - Jacooś