Witam.
Na majówce byłem w jaskiniach na Wężach. Niby nic szczególnego, ale jednak chciałem je pokazać kumplowi, który dopiero zaczyna przygodę z jaskiniami. I weszliśmy do Jaskini Za Kratą. Z racji tego, że chciałem przy okazji nakręcić film dokumentalny o Zelcach miałem ze sobą statyw. Ale trudno to wszystko ciągnąć za sobą, więc statyw i dużą latarkę zostawiliśmy na drugim poziomie przy drabince. Mieliśmy czołówki i inne oświetlenie, które jest bardziej praktyczne w zaciskach tych bocznych, do których planowaliśmy wejść. No i kamerę.
I kiedy byliśmy na trzecim poziomie na górze pojawiła się rodzinka: małżeństwo z dzieckiem [niżej nie schodzili]. Dziecko z nami porozmawiało, a kiedy wyszliśmy z trzeciego poziomu na drugi rzeczy nie było!
Uwierzycie, że rodzinka nas okradła? Normalnie dali przykład synowi.
Statyw już mogę przeboleć, ale jakaż bezmyślność kraść komuś światło pod ziemią!? Na szczęście mieliśmy czołówki i inne zapasowe światła, ale oni o tym nie wiedzieli.
Debilizm to eufemizm na ich zachowanie.
Kumpel zresztą opowiadał mi, że był w Sokolich i schodzili do jakiejś pionowej [Urwistej? Koralki? nie pamiętam] - i kiedy byli na dole ktoś zaj*bał im liny!!!
Po prostu bezmyślność ludzi mnie rozkłada na łopatki, a w bezradności na tę głupotę rodzi się we mnie agresja.
Mieliście podobne przypadki?

Pamiętam jak na początku lat 90 zostawialiśmy plecaki, śpiwory i etc w jednej jaskini (np. Olsztyńskiej) następnie szliśmy do innych. Po naszym powrocie wszystko było na swoim miejscu. A dzisiaj… :/

Tak kiedyś był mega spokój. Za to później pod koniec lat 90 W Sokolich kradli na potęgę. Znajomym sporo sprzętu, także włamania do samochodu poprzez zwykłe rozbicie szyby. Jak jest teraz nie wiem, zawsze ktoś zostaje pilnować szpejów.

nam w zimie zapieprzyli kuchenkę z jaskini

Zazwyczaj jest odwrotnie, że stare kuchenki lądują właśnie w dziurze

Świat się zmienia W Beskidach też kradną i to całe plecaki