Re: Kradną!
Autor:
gagu (IP zapamiętane)
Data: 08 May 2011 - 09:20:05
Mieliśmy podobną sytuację, ale w innym rejonie, a mianowicie na Ponidziu. Atakowaliśmy jaskinię w Marzęcinie, miała to być szybka akcja. Nie chcąc brudzić plecaków zostawiliśmy je w krzakach przed dziurą. Do zabudowań daleko, były głosy, że nie ma sensu targać tego na dół. Jak zwykle szybka akcja trochę się przeciągnęła. Gdy wyszliśmy rzeczy były rozrzucone. Mi zapieprzyli saszetkę z dokumentami portfelem i pierdołami, kumpel poświecił czołówkę i 2 browary, a znajomej co najśmieszniejsze zaginął kabel USB. Szczęście w nieszczęściu, że akurat telefony każdemu się jakoś zagrzebały i nie wyciągnęli ich. Pewnie kolo widząc saszetkę pomyślał, że tam gruuuba kasa heheh, a mi akurat zapomniało się wziąć pieniędzy. Stwierdziliśmy, że był to jakiś przypadkowy bej okoliczny (coś jak te chłopki spod sklepu z "Rancza"). Fartem kluczyki od auta były w kurtce a nie jak zwykle w saszetce, to jakoś mogliśmy normalnie wrócić do domu tylko w strachu bo żadnych dokumentów nie było, no ale jakoś się udało. Na drugi dzień telefon, że ktoś znalazł moje dokumenty, bo z wizytówki wstukał numer. I najważniejsza wiadomość, że "pieniędzy nie było", no ale jak miały być jak zapomniałem :D. Pojechaliśmy i odzyskałem portfel wypchany pierdołami z saszetki, a mówił, że tylko portfel znalazł, bo gdzieś tam blisko ma pole i akurat całkiem "przypadkiem" przechodził i rzuciło mu się w oczy. No ale nie było dowodu rejestracyjnego. Mówię, że jak znajdzie to niech da znać. Oczywiście został obdarowany alkoholem, a trafiłem dobrze dedukując po tych browarkach, że to jakiś bejuch. Jeszcze chyba nie wywietrzał wtedy po wczorajszym :D. Za dwa dni dzwoni, że i dowód się znalazł, bo poszedł na pole raz jeszcze hehhe. I znowu podróż, znalazła się także saszetka heheh. Kolo znał zbyt wiele szczegółów, i najprawdopodobniej to on szperacza uskutecznił. No ale nie złapałem za rękę to nie mogłem posądzać. Mamy teraz nauczkę, że nie można w dobroduszność ludzką wierzyć, że nikt nie weźmie. Zakupiliśmy worki i teraz wszystko ładujemy ze sobą do środka. Nie raz takie rzeczy widziałem na Jurze i się tez dziwiłem, na przykład na piętrowej plecaki koło barierki, a wewnątrz pytam się ludzi czy się nie boja tak zostawiać plecaków na zewnątrz, a oni że nie ma obawy. Teraz już wiem, że należny się obawiać, bo nie wiadomo kto się będzie szwendał po okolicy :D.
Zmieniany 2 raz/y. Ostatnio 2011-05-08 20:57 przez gagu.