Witam, a wie ktos jak bardzo rozkuli zacisk?, był tam już ktos?, może fotki jakieś?, pozdrawiam.

trochę rozkuli ...

[img111.imageshack.us]

Nie miałam okazji zetknąć się bezpośrednio z działalnością jurajskiego GOPR, jednakże juz od dłuższego czasu śledzę posty i wątki poświęcone działalności tejże i zastanawia mnie pewien fakt. Grupa powołana do najwyższych przecież celów- ratowania ludzkiego życia- nie ma szacunku wśród ogromnej rzeszy bezpośrednio jej działalnością zainteresowanych. Żeby mieć szacunek, należy zdobyć zaufanie. Może "wódz" tej grupy powinien się nad tym tematem zastanowić? Bo ja chyba wolałabym wyjść połamana z dziury, niż zostać wiadomością dnia. Działalność "van der tv" powoduje społeczne obrzucanie grotołazów inwektywami, ośmieszanie i piętnowanie. Nie wiem też czy medialność, a nie ratowanie ludzi, nie stanowi dla szefa GOPRU priorytetu. Jest to bardzo przykre, bo każdy z nas, bez względu na doświadczenie i przeszkolenie (choć bez przygotowania nie powinno sie wchodzić do jaskiń, ale to już inna dyskusja) ma prawo po wejściu do jaskini liczyc na pomoc GOPR. Bezinteresowną.
pozdr
Aneta

justbiel Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> trochę rozkuli ...
>
>

Dobre!
Grunt to nie tracić humoru w trudnych sytuacjach!
Pozdrawiam

sandwich Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Z ust mi to wyjąłeś Jacooś.

sound foxy





pozdrawiam, darek piętak

Zgadzam się z Jacoosiem, a dla informacji jeszcze podam, że ratownicy JOPRu okłamywali dziennikarzy, a co za tym idzie społeczeństwo.

Ratownicy opowiadali, że aby dojść do zacisku trzeba przemierzyć wiele metrów korytarzy ruchem robaczkowym w bardzo ciasnym korytarzu, co nie jest przecież prawdą... Od strony Olsztyńskiej trzeba się czołgać, ale ruch robaczkowy to nie jest.

Za to w TVN24 pod otworem jaskini "poseł Piotr Van der Coghen, były naczelnik grupy GOPR" opowiadał, że ratownicy musieli zjechać na linie, a potem się czołgać i przedzierać przez ciasnoty, by dojść do miejsca, gdzie utknął "grotołaz". Tak więc pojawia się pytanie czy najsłynniejszy ratownik jurajski w ogóle był w tej jaskini?

Choć większość osób zrzeszonych przechodzi tę jaskinię na swoim kursie i zostaje po kursach w różnych klubach, to osobiście nie twierdzę, że wszystkiemu są winne osoby niezrzeszone. Część osób tutaj krytykuje, tych co tak uważają. Myślę, że część osób tak uważa raczej z troski i z tego powodu, że warto jednak przyłączyć się do klubów i zaczynać przygodę z jaskiniami z doświadczonymi osobami, a nie bo krytykują kogoś za to, że chodzi po jaskiniach i nigdzie się nie zrzeszył. Jednak nazywanie każdego co ciekawszego turysty, wchodzącego do łatwo dostępnych jaskiń na Jurze przez media - grotołazem - jest przesadą. Za takich przypadkowych ludzi dostaje się całemu jaskiniowemu środowisku, zarówno zrzeszonemu, jak i innym grupom pasjonatów.

pozdrawiam serdecznie
Ditta

Swoją drogą, myślę, że szczególne oklaski i wyrazy podziwu należą się pozostałym członkom ekipy nieustraszonych grotołazów, którzy zostawili kumpla samego i poszli w pi.... u. Myślę, że teraz należałoby w odpowiedni sposób zabezpieczyć, to skrajnie niebezpieczne miejsce, tak żeby żaden żądny przygód grotołaz nie narażał się na tak wielkie niebezpieczeństwo jak nieprzebyte zaciski korytarza za BAKK-iem.
Z drugiej strony warto pogratulować ekipie wiadomości za trafny dobór mapy obrazującej miejsce wypadku. Nie wiedziałem tylko, że w Olsztyńskiej jest studnia

w odpowiednio taki aby inni doświadczeni grotołazi mogli się tam dostać.Nie jestem doświadczony bardzo ,ale kilka razy zacisk przechodziłem i mam zamiar tam jeszcze się wybrać .No ale przyjemności z pomęczenia się trochę chyba już nie będzie.

Witam wszystkich , ponieważ jesem tu nowy chociaż już długo czytam to forum.
Wczoraj zajrzałem do j Olsztyńskiej / Wszystkich Świętych by zobaczyć jak bardzo rozkuli BAKK.
Wieści są dobre ponieważ zmian nie ma praktycznie wcale, ślady kucia znalazłem tylko przy samym wyjściu trzeciego korytarza (tego którym wychodzi się już do studni wejściowej)licząc od strony olsztyńskiej , może samo przejście korytarzami jest łatwiejsze bo chyba wybrali trochę gruzu ale zniszczenia są niewielkie, więc przyjemność pełzania też nie będzie mniejsza.
Nie wiem czy dobrze to rozpisałem więc w razie czego proszę mnie poprawić.

W sumie tylko tam miał szanse utknąć. Podejrzewam że miast kucia wystarczyłaby rozmowa i pomoc... ale dobrze że dużo nie zostało zniszczone.