To fakt, że czasem jest zbyt mokro- woda wsiąka w materiał, ale szybko o tym zapominam..

Uff, goraca dziewczyna
ale tak naprawde to mniej chodzi o to czy sie ta mokra szmata da zagrzac, czy nie, lecz o higiene. Na weekend na jurze to bez znaczenia czy z, czy bez, ale na wyprawie gdy czasem przez pare tygodni gumiaki nie maja szansy wyschnac to juz "inna para kaloszy". Wtedy zaczynaja wydzielac dziwne zapachy i grzybki maja w nich jak w raju. :D
Pozdrowienia

W Krakowie są dostępne kalosze bez żadnych futerek i innych pierdół za 25zł w hurtowni ARES na ul. Zbożowej. Produkowane w Łodzi.

a w Łodzi są do kupienia w sklepie firmowym Stomilu przy ulicy Wróblewskiego

pozdro

Ale niestety "Łódzkie" gumiaki są wyposażone w cienką ale jednak osnowę, która nasiąka. Marcin miał na myśli takie które mają tylko gumę

cieski Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Ale niestety "Łódzkie" gumiaki są wyposażone w
> cienką ale jednak osnowę, która nasiąka. Marcin
> miał na myśli takie które mają tylko gumę

moje nie nasiąkają lub przynajmniej ja bym tego tak nie nazwal :P W każdym razie schną bardzo szybko. Mam takie zielone z żóltą podeszwą :D
Ta osnowa to cos takiego jakby gaza zalana w gumie...
Są w ogóle takie żeby w środku byla tylko guma?

pozdro

Oczywiście że są, szmatka i w srodku sucho )

A jesli jest odnosnie obówia to sie zapytam jeszcze o skarpetki jakich wy uwywacie do kaloszy jak ubieracie je do jaskini ???

Ja do dziury używam ostatnio starych butów trekingowych ze skarpetkami neoprenowymi.
Spisują się dobrze zarówno w dziurach wodno-chodzonych, jak i w typowo wodnych
Do błota również się nadają- przynajmniej się nie przyklejają tak łatwo i nie trzeba poginać w skarpetkach

pozdrówko
pylon

tez chodze czasem w starych trekach, ale jednak czesciej w kaloszach