Re: aferka w Gorcach...
> Zgadzam się z MD, co prawda nie mam
> jakichś szczególnych zastrzeżeń do
> "działania spontanicznego", ale nie ma
> co się kłócić w przegranej sprawie.
> Park jest tu gospodarzem i należało
> przyjąć po fakcie postawę przeprosin i
> uporządkowania spraw. Myślę, że przy
> odpowiednim podejściu park nie miałby
> wielkiego żalu i dało by się sprawę
> załatwić z satysfakcją dla obu stron,
> a chodznie w zaprate nie ma sensu. Z
> drugiej strony co do notatek prasowych
> trzeba przyjąć zasadę ograniczonego
> zaufania, kto wie jak było na prawdę.
Ja wiem
Sprawa ciągnie się już od PÓŁ ROKU i o tym fakcie nie ma żadnej wzmianki w tekście - można odnieść wrażenie, że idziemy w zaparte i jacy to jeśmy butni. Od około pół roku przyjmowaliśmy "postawę przeprosin" i wyrażaliśmy wyrazy ubolewania z powodu nielegalnej eksploracji. Dyrekcja niestety wciąż odrzucała nasze wyjaśnienia (może doszukiwali się jakiejś większej intrygi?), a kłóciliśmy się z nieprawdziwym zarzutem ogromnych sputoszeń w faunie jakich mieliśmy dokonać i dewastacji jaskiń. Miarka się przebrała, gdy park zaczął nasyłać na klub policję. A cała "afera" skończyła się mandacikiem - wyszło po około 30 złotych na łebka
PS. Swoją rolę w tym wszystkim ma też pewien WWW, dzięki którego publikacji park dowiedział się o naszych niecnych czynach...